Witam Was
Dzisiaj wpis na gorąco
Będąc na spacerze z psem wpadłam na pomysł posta. Napiszę o
zainteresowaniach, a właściwie ich braku, braku jakichkolwiek zainteresowań
ludzi z naszego otoczenia. I nie piszę tu o Was, bo skoro to czytacie, to
oznacza, że buszujecie po necie….
Ostatnio uczestniczyłam w pewnym spotkaniu, gdzie osoba prowadząca
wypowiedziała zdanie, którego absolutnie się po niej nie spodziewałam.
Powiedziała, że nie ma czasu na Internet….
Hmmm, niektórzy z Was zapewne pomyślą „I co z tego?”, ale dla mnie,
była to informacja co najmniej dziwna. W swej naiwności i, przyznaję się bez
bicia, ocenianiu ludzi troszeczkę przez pryzmat siebie, wydawało mi się, że w
drugiej dekadzie XXI w nie ma raczej osób, które mając dostęp, świadomie rezygnują
z wiedzy jaką daje net. Wiedzy
nieograniczonej. A tu okazuje się, że owszem, są.
I znów refleksja…..
Chodzę z psicą swoją przez godzinkę i uważam, że jest to jedna z
lepiej wykorzystanych godzin w ciągu całej doby. Nie dość, że pozytywna dla
zdrowia i figury, to jeszcze jest to wspaniały czas na różne przemyślenia
(mądrzejsze i głupsze), na wyładowanie się i uspokojenie po stresach dnia
codziennego matki próbującej wychować dwójkę niepokornych nastolatków, a także
czas na marzenia i wizualizacje (tu będzie link do wpisu o moim credo -=Prawo
przyciągania=-, a póki co, możecie obejrzeć film https://www.youtube.com/watch?v=3a4PjWT_lS0).
Wbrew pozorom godzina to bardzo dużo czasu na myśli, które
przecież są bardzo szybkie. Problem jest tylko jeden: nie zapomnieć lub chociaż
zapamiętać jak najwięcej się da, z tych obrazów, które już w głowie mi się
układały odnośnie tego posta. Możecie podpowiadać, że dyktafon potrzebny, ale
ja już chodzę ze słuchawkami w uszach i słucham muzyki, która wybija mi rytm
kroków, nie będę fitnesowo chodziła obwieszona sprzętem ;) Ćwiczenie pamięci
czas zacząć ;) Goniłam więc do domu, żeby spisać wszystko J
Dobra, wróćmy do refleksji ;)
Pracujemy. Malutki procent z nas ma pracę, o której marzyła i w
której spełnia się w 100%, reszta traktuje pracę jako miejsce, gdzie oddajemy tygodniowo
40 godzin naszego życia dostając w zamian chleb. No dobrze, to jest 40 godzin,
ale tydzień ma 168 godzin, czyli zostaje jeszcze 128, a spory procent ludzi
wraca po pracy do domu i zamiast czas wolny poświęcić sobie, poświęca innym „cosiom”,
które kradną całą resztę czasu.? I nie mówię tu, broń boże, o tym, żeby matki
zaniedbywały swoje dzieci, a panie domu dom, absolutnie nie, tylko nie chce mi się
wierzyć, że nie znajdzie się codziennie przynajmniej godzinki-dwóch dla siebie.
Ja taki czas mam i godzinkę z niego poświęcam dla psa i swojej
głowy, czyli wyruszam z psem na spacer, resztę czasu, który zostaje mi z dnia,
jak dzieciaki się kładą, spędzam na buszowaniu po necie w poszukiwaniu rzeczy
mnie interesujących (często są to godzinki ukradzione snowi, ale szkoda mi na
niego czasu, stąd ostatnio moje zainteresowanie snem polifazowym, może kiedyś
skuszę się, aby wypróbować). Co mnie interesuje? O czym właściwie chcę pisać?
Pasjonuje mnie urządzanie wnętrz, teraz niestety już tylko teoretycznie, ale
staram się być na bieżąco, bardzo interesują mnie eko-domy, eko-budowy, energia
odnawialna, remonty, przebudowy i takie tam różne, co my kobiety bardzo lubimy,
a nasi faceci zazwyczaj nie, bo dla nich dom pomalowany 10 lat temu jest ok.
Interesuję się także rozwojem osobistym, a najbardziej to pozytywną motywacją i
wyciszeniem, żeby jak najdłużej pożyć w zdrowiu psychicznym J
O tym będę pisać.
Teraz mój blog trochę taki pseudokosmetyczny jest, a jest to tylko
odpowiedź na zapotrzebowanie moich znajomych i moja wygoda, bo ileż można odpowiadać
na te same pytania: a jak robisz to, a tamto… Nie powiem, walczę z czasem, żeby
nie zostawiał dużego odcisku na mojej twarzy, żeby twarz pokazywała osobę,
która siedzi we mnie w środku, a nie tą z dowodu i łechcą moją kobiecą naturę
stwierdzenia otoczenia, że mi się to udaje. Dlatego też, zamiast opowiadać ciągle
o pielęgnacji, postanowiłam napisać kilka postów i tam odsyłać zainteresowanych. Nie ma to być następny kosmetyczny blog,
których w sieci jest pełno, z których sama korzystam i którym wiedzą nigdy nie
dorównam, bo to nie moja działka, ja tylko amator-pasjonata J
Nie ma nic na świecie, co mogłoby się równać z buszowaniem po
necie. Każdy temat, jaki tylko sobie wymyślicie, w każdym języku, w jakim tylko
chcecie, a w dodatku na bieżąco uaktualniany to zasoby sieci
I jak tu można nie mieć na to czasu….?
Ktoś powie, że można, bo czyta książki, gazety…zgoda, ale są to
informacje jednostronne. Autor takiej książki jest jeden lub jest to zespół myślących
podobnie ludzi…
Dla mnie, w tej chwili jest to za mało, ja wolę poszukać różnych,
często przeciwstawnych opinii i samemu wybrać to, co dla mnie dobre, poza tym w
książkach jest mnóstwo odsyłaczy do innych publikacji, a necie znajdę wszystko.
Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że korzystanie z wiedzy, omijając Internet to
jak czytanie tylko pojedynczych rozdziałów jakiejś książki. Informacje w sieci
mają jeszcze jedną, bardzo ważną zaletę, dla nas, którzy nie mają czasu, a
mianowicie nie są ograniczone czasowo. Nie musimy gonić do domu, bo akurat jest
czas emisji czegoś tam lub nie musimy siedzieć w tym domu, aż coś się skończy.
To my rządzimy tu czasem i my rządzimy informacjami, które chcemy przyswoić… super
sprawa.
Praca-dom, Dom-praca, a gdzie ja?
Słyszę potem opowieści jak to ludzie siedzą w domach, na emeryturach
i się nudzą. Nudzą się, bo zatracili gdzieś w tej codziennej pętli siebie. Nie
zostawili sobie choć troszkę miejsca dla siebie. Praca się skończyła, dzieci
się wyprowadziły, wnuków nie ma ….NUDA…. Skończyła się ich „działalność
usługowa” dla innych, nie zostało nic. Nie ma pasji, nie ma zainteresowań, są
narzekania.
Kochani, wstrząśnijcie proszę takimi jednostkami ze swojego otoczenia,
żeby nie obudzili się kiedyś z ręką w nocniku, gdzie nuda będzie poganiać nudę,
a telewizor, grający non-stop, będzie robił sztuczny tłok. Już teraz można
dostrzec, kto z otoczenia rokuje…, kto jest szczęśliwi, a kto i choć ta grupa
nigdy w życiu do tego się nie przyzna, to mogę założyć się, o co chcecie, że
całkowite poświęcenie się, aby wykonywać obowiązki pracownika, mamy, taty, kur
domowej itp. Potrafi sprawić, że codzienność zaczyna uwierać. To nikomu nie
wystarczy na dłuższą metę. Ludzie są przygaszeni, wegetują, przestają o siebie
dbać, bo niby po co, dla kogo. ANO DLA SIEBIE !!!! DLA SIEBIE !!!! Uwierzcie,
naprawdę warto !
Nie oglądajcie pudła, a zwłaszcza wiadomości, bo one zatruwają nas
od środka. Rozgłośnie (jestem tu całkowicie neutralna) muszą wypełnić czas
antenowy na informacje…. ale tyle ciekawych rzeczy się codziennie nie dzieje
(ciekawe-czyt. Zabójstwa, rozboje, kłótnie, wypadki), więc mówią o pierdołach,
a ludzie to oglądają i się nakręcają, że ten robił to z tym, a tamta nie chciała,
a ci namieszali tamtym….. totalne śmieci, o których za dwa dni i tak nie będziemy
pamiętać, a które skradły nam cenne minuty z naszej doby. Ważne informacje i
tak jakoś do nas trafią (przetestowałam). SZKODA CZASU !
Miejmy pasje, pielęgnujmy nasze zainteresowania, jak raz w
tygodniu podamy rodzinie gotowy obiad lub odpuścimy sobie jednorazowe sprzątanie
to świat się nie zawali, tylko poświęćmy ten czas sobie. Bądźmy samolubami. I
nie prawdą jest, że jak rodzicie swoim kilkuletnim dzieciom zmieniają
zainteresowania pod siebie, to mogą sprawić, że tych dzieci już nigdy nic nie
zainteresuje. NIE PRAWDA, proszę nie wmawiać sobie takich bzdetów. Wystarczy spojrzeć
na uniwersytety trzeciego wieku, uczęszczają tam ludzie, którym się chce, pragną
na starość poznać coś nowego….można? Oczywiście, że można, trzeba tylko wyjść z
kokonu.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, zresztą chyba ci, którzy mogliby
poczuć się dotknięci nie przeczytają tego, bo nie korzystają z neta ;)
Życzę Wam wspaniałych pasji i nieustającej siły w rozwijaniu
swoich zainteresowań
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz