rozwijane

niedziela, 26 maja 2013

Olejowanie włosów, mega pielęgnacja



Olejowanie włosów, to kolejna rzecz, która „kradnie” olej z kuchni. Tak właśnie mąż mojej koleżanki podsumował tą upiększającą kurację naszych włosów.
Na pewno niejedna z Was (oooo, przepraszam, również „niejeden”), jako dziecko, biegała z jajem na głowie. Ja miałam również kuracje z czarnej rzepy, pamiętam, ze piekło strasznie. Potem w sklepach pojawiły się odżywki i maski i zaczęłam nakładać na swoje włosy różne te chemiczne specyfiki. Próbowałam je naprawić po ciągłych farbowaniach i trwałych.  Wiadomo, że nasze włosy nigdy nas nie zadowolą. Mamy proste, chcemy loczki, mamy kręcona – prostownica w ruch, o kolorze, to nawet nie wspomnę.

Ale do czego zmierzam?
Ano do tego, że póki była w Polsce komuna i nic nie było, to bardzo ważne miejsce w naszym życiu odgrywała natura. Wraz z otwarciem granic na świat, otworzyliśmy również granice dla koncernów międzynarodowych. Od tej chwili możemy już bez limitów korzystać z dobrodziejstw np. przemysłu kosmetycznego. Tylko czy to, aby takie dobre? Raczej nieuniknione, ale po tym zachłyśnięciu się kosmetykami stworzonymi w laboratoriach, przychodzi chwila refleksji, czego skutkiem jest coraz częstszy powrót do natury.
Moja fascynacja naturalnymi kosmetykami wzięła się stąd, że mój organizm, skóra, włosy, przestały reagować na chemiczne specyfiki. Po wielu latach stosowanie ich, powinnam niewiadomo jak wyglądać, albo właśnie wiadomo, sugerując się reklamami, a ani skóra tak nie wygląda, ani włosy.  Kosmetyki te nie szkodzą mi i wiele z nich używam do dziś, ale jeśli znajdę fajny, naturalny odpowiednik, to przerzucam się na niego i uwierzcie mi – widać różnicę. Całe ciało aż się cieszy, że to nie chemia. Skóra promienieje ( Ci z Was, którzy stosują CM dobrze wiedzą, o czym mówię -=czytaj tu=-), a włosom nie straszne żadne chemiczne ingerencje. Półtora roku temu fundnęłam sobie na włosy trwałą. Efekt bardzo mi się podobał, ale już włosom mniej. Zaczęłam wiec szukać naturalnych sposobów na S.O.S dla nich. I tak trafiłam do Indii.


Włosy hindusek są piękne; błyszczące, lejące się, „ciężkie”. W pewnym stopniu zawdzięczają to na pewno genom, ale drugim czynnikiem, mającym na nie wpływ, są niewątpliwie oleje. W Indiach, do pielęgnacji włosów używa się olejów. Są to specjalne mieszanki dostosowane do różnych rodzajów włosów. Ja używam trzy z nich, są to: Amla jasmine, Vatika, Sesa, ale na samym początku, jak tylko dowiedziałam się o olejowaniu, a chciałam natychmiast je wypróbować, korzystałam z polecanym już przeze mnie, tu, na blogu, olejów do masażu Altera (do nabycia w Rossman), jeśli nie macie nawet tego, to zacznijcie od zwykłych olejów jadalnych, tylko z pierwszego tłoczenia i możecie do nich dodać cytrynę, musztardę.


Jak olejować włosy?
Na początku zaznaczę, że olej na włosach powinno się trzymać kilka godzin, więc najlepiej aplikować go na noc. Nooo, chyba, że mamy wolny dzień i chcemy sobie w czapce na głowie pobiegać. Ja akurat mam ten luksus (wątpliwy oczywiście), że moje kochanie (czyt. Facet)jeździ sobie po Europie i nie ma go w domu tygodniami, wiec mogę sobie na noc aplikować wszystko na wszystko i nikomu to nie przeszkadza. No dobrze, to do dzieła:
Włosy powinny być wilgotne i bez wszelkiej chemii, czyli pianek, lakierów, żeli. Ja do zwilżenia często używam wody z dodatkiem morskiego jedwabiu.
Na spodek wylewamy ok. 2 łyżek stołowych oleju. To jest nasza porcja. Spokojnie wystarcza na średnio-długie włosy. Maczamy końcówki palców w oleju i masujemy skórę głowy miejsce przy miejscu. Znów maczamy palce i znów masujemy. Chodzi o to, aby cała skóra głowy miała wmasowany olej. Teraz zajmiemy się końcówkami. Maczamy palce i wcieramy olej w końce włosów. Zużywamy w ten sposób olej do końca. Jeśli nam go zabrakło, to dolewamy, ale z tego, co pamiętam jak było na początku, jest to tylko kwestia wprawy, aby nie zużywać za dużo przy masażu głowy, tzn., żeby aplikować go na skórę, a nie na włosy, bo to ona, w całym tym olejowaniu jest najważniejsza. Masaż bardzo pobudza cebulki, a olej dodatkowo dostarcza mnóstwo składników. Jeśli chodzi o końcówki, to nie wierzcie w bajki, ze jakaś odzywka lub serum do włosów „poskleja” poro zdwajane końcówki. Ale jako profilaktyka, olejowanie sprawdza się w 100%, bo nie pojawiają się żadne nowe rozdwojone końcówki. Chyba, ze zaszalejecie z jakaś super mocną chemią, to nawet olej nie zadziała.  W olejowaniu środkowy odcinek włosów możecie sobie darować. Potem można włosy związać w kok lub upleść dobierańca, chodzi o to, aby zatrzymać na nic wilgoć. Ja zakładam sobie worek foliowy, a na niego czapkę i tak „uzbrojona” idę sobie spać. Wytworzone w ten sposób ciepły rozszerza łuski włosów ułatwiając wnikanie w nie substancji odżywczych z oleju.
Rano, normalnie myję włosy dwa razy, to wystarczy, żeby cały olej zmyć. Można jeszcze dodatkowo spłukać je rumiankiem – blondynki, kasztanem – szatynki, brunetki lub lipą, przy problemach skórnych.

Polecam Wam tą metodę odżywania i regeneracji włosów, bo naprawdę warto.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz