Co niby ciekawego można o szczotce napisać?
Ano można.
Moje włosy to ciągły koszmar do rozczesywania, są półdługie, niby proste, ale tak naprawdę to zaplątane.
Podawane ciągłej koloryzacji, więc dość wrażliwe i łamliwe, mimo wszelkim zabiegom, które im serwuję.
Jeszcze na mokro dadzą się rozczesać, choć z powodu braku czasu, a przede wszystkim cierpliwości, potrafiłam sporo z nich pozbawić "życia" w trakcie czesania. I tu, całkiem przypadkiem natrafiłam na filmik na YT, gdzie nieesia25 zachwalała cudowną szczotkę Tangle Teezer.
http://www.youtube.com/watch?v=C3nicO3hhd0
Zamówiłam na allegro (cena nie jest już taka kosmiczna jak kiedyś).
Iiiii, jestem w szoku, to naprawdę extra produkt.
Tak wygląda Tangle Teezer.
Szczotka jest cała z plastiku, nie ma problemu, żeby ją myć pod wodą. Nie ma raczki i niektóre dziewczyny nie są zadowolone z tego powodu, mi ona bardzo do dłoni pasuje.
Cały jej sekret polega na tych kolcach czeszących, które umieszczone są na przemiennie: rząd krótszych i rząd dłuższych. Doskonale się rozczesuje włosy, nawet najbardziej splatane po nocy, na sucho i bez żadnych odżywkowych wspomagaczy :)
POLECAM!!!! A najbardziej to polecam rodzicom dziewczynek, które mają długie włosy i nienawidzą czesania.
W sprzedaży jest kilka wersji:
- zwykłe
- kompaktowe (z przykrywką)
- dla dzieci w kształcie kwiatka z pojemniczkiem na gumki)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz