Zawsze wydawało mi się, że niskie zarobki i wysokie koszty
utrzymania uniemożliwiają oszczędzanie. Oszczędzanie, jako gromadzenie
pieniędzy (jak to pewna reklama mówi: „Tyle masz oszczędności, ile masz na
koncie”). Poczytałam trochę, pooglądałam różnego rodzaju poradniki i okazuje
się, ze byłam w błędzie. W każdym momencie życia, w każdej sytuacji finansowej,
jest się w stanie odłożyć jakiś grosz.
Postanowiłam, że rok 2014 będzie rokiem oszczędzania, chcę
spróbować wszelkie dostępne sposoby.
Wiem, że będzie potrzebna wytrwałość, konsekwencja, uczciwie
prowadzony budżet domowy, umiejętne rozgraniczanie potrzeb od zachcianek w
trakcie zakupów, oraz wykształcenie nawyku odkładania pieniędzy.
Kilka zasad, aby odkładanie pieniędzy weszło nam w krew:
- Metoda 52 tygodni (pisałam o tym TU)
- W ustalaniu budżetu każdą kwotę zaokrąglić się do złotówki, a gdy uzbiera się 50 zł wpłacić to na rachunek oszczędnościowy
- Połowę wszystkich dodatkowych pieniędzy (premii, nagród, prezentów) wpłacać na rachunek oszczędnościowy
- Używać kartę płatniczą z zaokrąglaniem transakcji (za każdym razem, gdy płaci się kartą, pieniądze z zaokrąglenia przekazywane są na rachunek oszczędnościowy. Są różne opcje: zaokrąglanie kwoty transakcji do 2, 3, 5, a nawet 10zł lub przekazywany jest procent od transakcji 1-10%)
- Zawsze wpłacić coś z wypłaty na rachunek, choćby miało to być 5 zł.
O domowym budżecie i zakupach z głową napiszę w kolejnych
postach.
Czekam niecierpliwie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam